poniedziałek, 20 października 2014

Dni stają się coraz krótsze, zimniejsze i zdecydowanie nie sprzyjają wychodzeniu z waszych ciepłych łóżek... Zostańcie w nich jeszcze przez chwilę i pozwólcie, że opowiem wam bajkę... 
Once Wednesday Buckley went to a ball. Then Wednesday Buckley had a great fall... and none of her colleagues, family or friends want to put Wednesday together again.
  Oo-o W. wygląda na to, że potrzebujesz nowego przyjaciela, bo ten, którego miałaś...? Cóż, wygląda na to, że Twój czarny książę na bankiecie Browningów oficjalnie z Ciebie zrezygnował. Swoją drogą, ciekawe o czym mógł powiedzieć nowemu znajomemu panny Buckley, o czym nie wiedziałaby reszta Nowego Jorku? Pora chyba pobrudzić sobie rączki i zacząć kopać nieco głębiej... 
  A jeśli już o brudzie mowa... Szczerze wątpiłam w to, by ktoś po naszej kochanej Wednesday lepiej odnalazł się w nowojorskich spelunach. Ptaszki ćwierkają jednak, że nasza królowa V. coraz częściej zakłada zeszłoroczne buty do tańca W. i gna w nich na złamanie karku do nowojorskich klubów, w których nie stroni od alkoholu i... chłopców. Bierzesz przykład z przyjaciółki? Czy jej błędy niczego Cię nie nauczyły? Dobrze, że bawisz się z córką pastora, może tatuś R. doprowadzi was do zbawienia? Jeśli tak, zabierzcie ze sobą A., ostatnio chyba dobrze się dogadujecie... Oczywiście o ile upijanie się i obściskiwanie w klubach można nazwać rozmową... 

Trzymajcie się ciepło.Wasza ukochana i jedyna...Plotkara.




3 komentarze:

  1. [Na zbawienie to już tu chyba za późno...*Powiedziała Wednesday, która sama pozbierała się po upadku, love :3]

    OdpowiedzUsuń
  2. [ Aj V. się nie popisała, muszę ją doprowadzić do porządku, kiedyś... ]

    OdpowiedzUsuń
  3. [Pastor zaprasza na spowiedź o każdej porze dnia i nocy ;>]

    OdpowiedzUsuń