Dni stają się coraz krótsze, zimniejsze i zdecydowanie nie sprzyjają wychodzeniu z waszych ciepłych łóżek... Zostańcie w nich jeszcze przez chwilę i pozwólcie, że opowiem wam bajkę...
Once Wednesday Buckley went to a ball. Then Wednesday Buckley had a great fall... and none of her colleagues, family or friends want to put Wednesday together again.
Oo-o W. wygląda na to, że potrzebujesz nowego przyjaciela, bo ten, którego miałaś...? Cóż, wygląda na to, że Twój czarny książę na bankiecie Browningów oficjalnie z Ciebie zrezygnował. Swoją drogą, ciekawe o czym mógł powiedzieć nowemu znajomemu panny Buckley, o czym nie wiedziałaby reszta Nowego Jorku? Pora chyba pobrudzić sobie rączki i zacząć kopać nieco głębiej...
A jeśli już o brudzie mowa... Szczerze wątpiłam w to, by ktoś po naszej kochanej Wednesday lepiej odnalazł się w nowojorskich spelunach. Ptaszki ćwierkają jednak, że nasza królowa V. coraz częściej zakłada zeszłoroczne buty do tańca W. i gna w nich na złamanie karku do nowojorskich klubów, w których nie stroni od alkoholu i... chłopców. Bierzesz przykład z przyjaciółki? Czy jej błędy niczego Cię nie nauczyły? Dobrze, że bawisz się z córką pastora, może tatuś R. doprowadzi was do zbawienia? Jeśli tak, zabierzcie ze sobą A., ostatnio chyba dobrze się dogadujecie... Oczywiście o ile upijanie się i obściskiwanie w klubach można nazwać rozmową...
Trzymajcie się ciepło.Wasza ukochana i jedyna...Plotkara.